Jak co roku, wraz ze świętem Trzech Króli, we Francji rozpoczyna się sezon na Galette des Rois (więcej informacji w moim wcześniejszym poście dostępnym TUTAJ). Zaraz po moim powrocie z Polski, pobiegłam więc do piekarni i kupiłam Galette des Rois z moim ulubionym nadzieniem marcepanowym (w sprzedaży również z jabłkami lub gruszkami i marcepanem). Z pudełkiem przewiązanym wstążką i dwiema papierowymi koronami pod pachą udałam się do znajomych. Tam, po precyzyjnym podzieleniu ciasta na cztery równe części, rozpoczęła się walka o fève czyli maleńką porcelanową figurkę. Akurat w naszym cieście schowanych było ich dwie. W tym roku miałam szczęście i pierwszą fève znalazłam ja, drugą kolega. Zostaliśmy mianowani królem i królową, a na dowód tego dostaliśmy po koronie :).
Moja feve - wygląda na Jezuska :/ |
Przy okazji, zachęcam do obejrzenia dwuminutowego reportażu po francusku o obchodzeniu święta Trzech Króli w Polsce. Filmik dostępny TUTAJ
No comments:
Post a Comment