Wstyd się przyznać, ale od kiedy zaczęłam przygodę z Francją, a będzie już prawie 10 lat, tak jeszcze nie jadłam żabich udek :/ Aż tu nagle, okazja nadarzyła się sama. Nie tak dawno, zostałam zaproszona do restauracji, w której na przystawkę (l'entrée) serwowano "cuisses de grenouilles". Postanowiłam więc wystawić moje kubki smakowe na próbę i zamówiłam żabie udka smażone w panierce, z dużą ilością pietruszki (le persil). Wraz z talerzem, na stole pojawiła się również mokra chusteczka, bowiem żabie udka je się palcami (manger avec les doigts). Po 2 minutach i zjedzeniu 4 par żabich udek, na krawędzi talerza pojawiła się sterta maleńkich kosteczek (les os) :) Żabie mięsko jest bardzo delikatne, a jeśli chodzi o smak, zaryzykuje stwierdzenie, że przypomina mięso z kurczaka. Osobiście jestem wszystkożerna, ale wiem, że dla niektórych skosztowanie tego typów specjałów wiąże się z nie lada odwagą. Mimo to, myślę, że warto poznawać nowe smaki (des saveurs), do czego i Was namawiam!
Tuesday, December 13, 2011
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
No comments:
Post a Comment